środa, 30 listopada 2011

to i owo

20 lipiec 2009

Violu- dziekuje za mile słowa
Lucynko- dziekuje,ciesze się że wreszcie się ujawniłaś

Przemku-masz racje,więcej niż troche zaniedbałam bloga ale niestety życie ostatnio mnie pogoniło i nie wyrabiam sie z niczym

Robótkowo kończe sukienke jeszcze ostatnia przymiarka i mam nadzieje że będzie finisz,miałam termin lipiec więc chciałabym aby to był chociaż 31 ale lipc a nie sierpień.

W poprzednią niedzielę udało nam sie wyrwać z domu,moja mama została z tesciową więc mielśmy dzień luzu.Pojechaliśmy na Czantorie-mąż z synem weszli i zeszli a rozłozyłam sie z kocykiem na zboczy i poczekałam na nich /oczywiście dłubiąc na szydełku/ cóż moje serducho stwierdziło że na takie eskapady nie pozwoli.Ale i tak bardzo mi sie podobałao.
Pózniej pojechaliśmy na Równice na obiad i do Parku Linowego.Kamil strasznie chciał spróbować-na początku miał duuużego stracha ale z pomoca instruktora przełamał sie i poszedł dalej.I już w połowie pierwszego razu załapał bakcyla.Musielismy mu obiecać że jeszcze tam przyjedziemy.W sumie bardzo miło upłyneła nam niedziela.

 oto problem

Carmen (edytuj)

czwartek, 30 lipca 2009 12:04

Przemku-mam nadzieje że uda mi się już bywać na blogu częściej

Dziś nareszcie wpis robótkowy.Skończyłam czarna sukienke i gdy założyłam ja na manekin stwierdziłam że brakuje tylko czerwonej róży i będzie ....Carmen
Umowa była że sukienka ma byc gotowa na lipiec i ...jest choć to już końcówka miesiąca.Kilentka zadowolona ma tylko przetrawic czy dekolt nie jest ciut za duży.Teraz moge ze spokojnym sumieniem zabrać sie za coś nowego a pomysłó mam mnooogoo.Ale napewno będzie to tym razem coś mniejszego



Podziel się:
Blooguj na ten temat Blooguj na ten temat Trackback: http://bloog.pl/id,4833157,trackback

I to i owo (edytuj)

poniedziałek, 20 lipca 2009 14:52
Violu- dziekuje za mile słowa
Lucynko- dziekuje,ciesze się że wreszcie się ujawniłaś

Przemku-masz racje,więcej niż troche zaniedbałam bloga ale niestety życie ostatnio mnie pogoniło i nie wyrabiam sie z niczym

Robótkowo kończe sukienke jeszcze ostatnia przymiarka i mam nadzieje że będzie finisz,miałam termin lipiec więc chciałabym aby to był chociaż 31 ale lipc a nie sierpień.

W poprzednią niedzielę udało nam sie wyrwać z domu,moja mama została z tesciową więc mielśmy dzień luzu.Pojechaliśmy na Czantorie-mąż z synem weszli i zeszli a rozłozyłam sie z kocykiem na zboczy i poczekałam na nich /oczywiście dłubiąc na szydełku/ cóż moje serducho stwierdziło że na takie eskapady nie pozwoli.Ale i tak bardzo mi sie podobałao.
Pózniej pojechaliśmy na Równice na obiad i do Parku Linowego.Kamil strasznie chciał spróbować-na początku miał duuużego stracha ale z pomoca instruktora przełamał sie i poszedł dalej.I już w połowie pierwszego razu załapał bakcyla.Musielismy mu obiecać że jeszcze tam przyjedziemy.W sumie bardzo miło upłyneła nam niedziela.

 oto problem




a tu już śmiga jakby całe życie to robił


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz